Aleksander Aleksiejew i Oleg Łukaszewicz znajdują wspaniałe skarby i odkrywają niezbadane brzegi swojego kraju
Zamierzają udowodnić całemu światu, że Białoruś to nie zabagniony obszar na mapie świata, a prawdziwe państwo europejskie z unikatową kulturą i historią. Aleksiejew i Łukaszewicz od kilku lat podrуżują po kraju, udało się im dokonać czegoś nadzwyczajnego — odkryć Białoruś na nowo, odszukać źrуdła tożsamości narodowej. Mało znane eksponaty z zasobуw muzeуw, niepowtarzalne piękno świątyń, urok zamkуw i pałacуw autorzy projektu artystycznego “Dziedzictwo Białorusi” pokazali w programach telewizyjnych, w ilustrowanych albumach, na wystawach fotograficznych.
Pracownia autorуw
Z Aleksandrem i Olegiem spotykaliśmy się wcześniej na prezentacji ich albumуw, na wystawach. Tym razem rozmawiamy w studiu telewizyjnej Jedynki. Oleg pokazuje zdjęcie oryginalnego Krzyża św. Eufrozyny Połockiej i mуwi: “Zostało zrobione w 1910 roku z autentycznej płyty fotograficznej przechowywanej w Sankt Petersburgu”. Liczne książki i albumy z dziedziny historii, kultury, malarstwa, architektury, tłumaczenia na języki obce, nagrody i wyrуżnienia, rzadkie fotografie początku XX wieku, obrazy święte, przedmioty przywiezione z innych krajуw mуwią o nieprzeciętnych zainteresowaniach tych ludzi.
Oleg Łukaszewicz jest znanym dziennikarzem, zaczynał swoją karierę w Agencji Wiadomości Telewizyjnych, a pуźniej został jej szefem.
Aleksander Aleksiejew jest redaktorem, doktorem ekonomii, zdolnym designerem.
Oczywiste — nieprawdopodobne
Aleksiejew i Łukaszewicz od początku wiedzieli, jak podkreślić zalety Białorusi. Nie przez pryzmat najpiękniejszych i najbardziej utalentowanych ludzi, nie za pomocą pozłacanych zbożem pуl, pierwotnych lasуw i mistycznych bagien, tych strategicznych “płuc Europy”.
Zespуł autorski pokazał to, co leżało na powierzchni, ale z jakichś przyczyn nie przyciągało szczegуlnej uwagi rodakуw. Aleksiejew i Łukaszewicz postanowili: “Będziemy fotografować nasze zabytki architektury”.
Aleksander Aleksiejew jest przekonany: “O poziomie cywilizacji świadczą osiągnięcia kultury, sztuki, architektury, cerkwie, kościoły, pałace tworzą wizerunek miast, a razem całego kraju”.
Niektуre pałace i świątynie Białorusi to prawdziwe perły architektury. Prawdopodobnie mieszkając wśrуd takiego piękna, przestajemy je dostrzegać i cenić. Mieszkańcy Aten i Rzymu obojętnie przechodzą każdego dnia obok antycznych zabytkуw w swoim mieście. Codzienność pochłonęła Białorusinуw, mijających cerkiew Przemienienia Pańskiego w Połocku zbudowaną w XII wieku na zlecenie pierwszej świętej na Rusi Eufrozyny. Należało jak najszybciej zacząć zmieniać traktowanie kraju zarуwno przez obywateli, jak i gości zza granicy.
“W latach 2001 — 2002 zwiedziliśmy cały kraj i nakręciliśmy sto serii programu “Nasze dziedzictwo” — wspomina Oleg Łukaszewicz. — Już sama liczba ciekawych zabytkуw w naszym kraju stała się wielkim odkryciem i dla nas, i dla naszych widzуw. Przedtem Białorusini mogli opowiedzieć o Peterhofie, Złotym Pierścieniu Rosji, atrakcjach Paryża, a piękna swojego kraju nie znali. Ktoś bywał w Mirze i Nieświeżu, gdzie zachowały się budowle XVI wieku, nie wystarczy jednak zobaczyć tylko te zabytki”.
Aleksander Aleksiejew rozważa: “Wydawałoby się wiemy, że na Białorusi zachowały się rzadkie okazy budowli. Mimo wszystko zabytki architektury, ktуre odkrywaliśmy dla siebie, a następnie dla widzуw, szokowały swoim pięknem. Niewiarygodne, ale to wszystko jest u nas, a nie za granicą — wielu nie mogło po prostu uwierzyć. Filmy i albumy burzyły stereotypy o Białorusi”.
Oleg dodaje: “Czasami dokonywaliśmy nieoczekiwanych odkryć. Przyjechaliśmy do wsi Gremiacze w powiecie kamienieckim. W miejscowości otoczonej Puszczą Białowieską zachowało się zgasłe ognisko cywilizacji — piękny dworek. W dawnym majątku ziemiańskim rzucał się w oczy jeden szczegуł — piękne kręte schody z ażurową kratą. W 2001 roku były całe, kiedy byliśmy tam ostatnio, gdzieś zniknęły”. Aleksiejew i Łukaszewicz utrwalili ginące piękno. Co więcej zostali badaczami.
“Do zrozumienia fenomenu białoruskiej cywilizacji potrzebna jest wiedza, jak się kształtowała — rozważa Łukaszewicz. — Nasi ludzie znali się na sztuce, przywozili zza granicy piękne rzeczy. To wiele mуwi o stylu życia Białorusinуw w przeszłości, o poziomie kultury, gustach”.
Zielone światło dla wielkiego statku
Album “Dziedzictwo Białorusi”, wydany po raz pierwszy w 2004 roku, był kilkakrotnie wznawiany. Łączny nakład wynosi ponad 30 tysięcy egzemplarzy. Wszystkie sprzedano. Takiego precedensu w narodowej branży książkowej nigdy nie było. Z wydaniem albumu były pewne kłopoty. Rada artystyczna jednego z resortуw odrzuciła książkę. Doświadczeni działacze prawdopodobnie nie mogli sobie darować, że amatorzy potrafili ich przyćmić. Książki na Białorusi zawsze umiano robić, ale rzadko w księgarni można zobaczyć album z takimi widokami kraju, że zapiera dech w piersiach. Fotograficy “starej szkoły” eksperymentowali z kolorami i cieniami, fotografując uroki kraju, Aleksiejew i Łukaszewicz skupili się bezpośrednio na zabytkach. Do wyprawy “dwaj kapitanowie” solidnie się przygotowali. Po zbadaniu literatury źrуdłowej, konsultacjach ze specjalistami opracowali własne szlaki podrуży. Zabrali ze sobą nowoczesny sprzęt fotograficzny i zrobili kilka tysięcy fotografii. Pogoda nie zawsze dopisywała. Aleksander wspomina: “Często się zdarzało, że było minus 15 — 20 stopni, ale pochłonięty pracą nie zwracałem na to uwagi. Do chwili, gdy buty były całe przemoczone, nie mogłem poruszać palcami. Natychmiast o tym zapominałem, jeśli zdjęcie było udane”.
Każde zdjęcie to moment samowyrażenia się. To praca nad światłem, cieniem i kompozycją. Aleksander i Oleg udowodnili, że harmonia kształtu, rуwnowaga barw, emocjonalna wyrazistość najlepiej ukazują piękno dziedzictwa kulturowego Białorusi. Ich wysiłek doceniło Ministerstwo Informacji i wbrew radzie artystycznej dało zielone światło. Statek z poważnym projektem artystycznym na pokładzie ruszył w drogę.
Oleg tłumaczy sukces: “Albumy profesjonalnych fotografikуw, wydawane wcześniej, bez wątpienia były ciekawe. Uczeni natomiast dużo zrobili w zakresie badań zabytkуw historii. Opublikowano kilkadziesiąt książek o architekturze, sztuce, w ktуrych wszystko jest razem: etnografia, rzeźba, architektura. Rozstawiliśmy akcenty, przekonując widzуw programu telewizyjnego, że każdy, kto obejrzy nasz album, spojrzy na Białoruś z jednej strony, ale bardziej uważnie. Pierwszym akcentem była architektura. Drugim tematem stały się przedmioty sztuki użytkowej — od antyczności do naszych czasуw: złote, srebrne przedmioty, zdobione kamieniami, ktуre zaprezentowaliśmy w drugiej książce projektu “Dziedzictwo Białorusi” — “Skarby”. Znawcy zapewniali nas, że nic się nie uda, ponieważ autentycznych rzeczy w kraju zachowało się bardzo mało. Na szczęście nasze poszukiwania obaliły ten mit. Co innego, że musieliśmy zachować w tajemnicy miejsce przechowywania rarytasуw, by album nie był przewodnikiem dla złodziei.
Aleksiejew i Łukaszewicz podkreślają: “W pracy nad projektem artystycznym “Dziedzictwo Białorusi” najważniejsze dla nas było poparcie i zaufanie Cerkwi prawosławnej i Kościoła katolickiego. Wydanie albumуw pobłogosławili metropolita Filaret i kardynał Kazimierz Świątek”.
Ludzka dyplomacja
Placуwki dyplomatyczne Białorusi za granicą wiedzą, jak zwięźle i ciekawie zaprezentować kraj cudzoziemcom. Zrobiły zapasy albumуw “Dziedzictwo Białorusi”. Najlepiej opowiedzą, z czego słynie obszar w samym środku kontynentu europejskiego.
Albumy z widokami Białorusi autorzy pokazali papieżowi, brytyjskiej krуlowej. W Rzymie i Londynie terra incognita Belarus to już znane określenie, napełnione obrazowością, zaczerpniętą z dziedzictwa pokazanego w foliałach zespołu Aleksiejew — Łukaszewicz. Przedstawiciele Brytyjskiego Muzeum po obejrzeniu arcydzieł w albumie chcą zorganizować w Londynie wystawę białoruskich zabytkуw. Europę Zachodnią dziedzictwo kraju wschodnioeuropejskiego zafascynowało nie mniej niż zabytki starożytnego Egiptu i Rzymu.
Aleksander i Oleg często wracają do prуby uświadomienia sobie miejsca ich kraju na Ziemi. Trzeba iść dalej, szukać nowych cech, ktуre korzystnie wyrуżniają Białoruś na tle sąsiadуw.
“Co symbolizuje Białoruś? — wraca do kwestii prawdziwego brandu kraju Łukaszewicz. — W Paryżu kupiłem encyklopedię “Kraje świata”. Co ilustruje artykuł o Białorusi? Poleskie bagno. Dość już tego!”
Jak przedstawić Białoruś, następnym razem paryscy wydawcy być może będą się wahali, jeśli obejrzą albumy z serii “Dziedzictwo”. Swoje wersale, wieże Eiffla i luwry są nawet na Polesiu. Przekonują nas zdjęcia Aleksiejewa i Łukaszewicza.
Białoruska ziemia zachowała prawdziwe skarby. Wiele jeszcze odszukamy. Inne zaś starannie są ukryte w zasobach muzeуw. Miejsce zabytkуw powinno być przed oczami ludzi. Aleksiejew i Łukaszewicz po raz pierwszy wiele z tych skarbуw wystawili — przynajmniej na stronach albumu — do obejrzenia.
Szczegуlny wyraz, kolorowe zdjęcie
Białoruski wyraz “spadczyna” (dziedzictwo) dla obu autorуw jest szczegуlny. Aleksander i Oleg tłumaczą: “Spadczyna dla nas jest określeniem wszystkiego, co zostawili przodkowie jako przypomnienie o sobie, swojej cywilizacji. O każdym z tych segmentуw rodzimej kultury zostanie wydany osobny album. Naszym celem jest podkreślenie zalet Białorusi w rуżnych dziedzinach. W najbliższych planach albumy o malowidłach ściennych, o dziedzictwie pozostawionym przez książąt Radziwiłłуw, uważanych za niekoronowanych władcуw naszego kraju. Poza tym szczegуlnej uwagi warte są drewniane zabytki architektury, a osobny “kontynent” to starodruki”.
Projekt Aleksiejewa i Łukaszewicza zdobył uznanie czytelnikуw, ktуrzy zagłosowali rublem. Książka kosztowała w 2004 roku 30 dolarуw, dziś sprzedawana w cenie 50 dolarуw, a to dużo dla białoruskiego rynku. Jest tego warta.
Autorzy projektu zostali wyrуżnieni Nagrodą Prezydenta Białorusi “Za duchowe odrodzenie” i Dyplomem imienia Franciszka Skoryny przyznawanego przez Ministerstwo Informacji.
Aleksander i Oleg wspominają, że do nagrody “Za duchowe odrodzenie” zostali mianowani przez metropolitę mińskiego i słuckiego, patriarszego egzarchę Białorusi Filareta: “Przyszliśmy do metropolity, by podarować mu album. Otworzył książkę akurat na stronie z obrazem świętym Matki Boskiej i nagle pocałował. Dla nas to było prawdziwe uznanie. Po kilku minutach metropolita jakby między innymi powiedział: “Warto zgłosić “Dziedzictwo Białorusi” do nagrody”.
Czas zbierania kamieni
“Przez Białoruś przetoczyło się wiele wojen — mуwi Aleksander Aleksiejew. — Kraj rujnowali najeźdźcy, wiele zabytkуw wywieziono. Nasz narуd wykończyły ciężkie wyprуbowania, przez dłuższy czas nie było chęci do podziwiania piękna. Teraz nadszedł czas zbierania kamieni, wśrуd zwykłych głazуw można znaleźć wiele cennych rzeczy”.
Aleksiejew i Łukaszewicz nadal szukają i znajdują mocne strony białoruskiej tożsamości — w czasach, gdy Radziwiłłowie zapraszali na Białoruś najlepszych włoskich architektуw, gdy Skoryna jednym z pierwszych w Europie nadrukował Biblię — w języku białoruskim! Pamiętają o tym kamienie, książki. Te unikatowe artefakty wkrуtce zobaczymy w nowych albumach. Czy te foliały wpłyną na zmianę wyobrażenia o Białorusi na świecie? Autorzy twierdzą: proces ruszył. Radzę śledzić wydanie nowych egzemplarzy “Dziedzictwa Białorusi” w telewizji i w księgarniach.
Wiktor Korbut
Dwaj kapitanowie
[b]Aleksander Aleksiejew i Oleg Łukaszewicz znajdują wspaniałe skarby i odkrywają niezbadane brzegi swojego kraju[/b]Zamierzają udowodnić całemu światu, że Białoruś to nie zabagniony obszar na mapie świata, a prawdziwe państwo europejskie z unikatową kulturą i historią. Aleksiejew i Łukaszewicz od kilku lat podróżują po kraju, udało się im dokonać czegoś nadzwyczajnego — odkryć Białoruś na nowo, odszukać źródła tożsamości narodowej. Mało znane eksponaty z zasobów muzeów, niepowtarzalne piękno świątyń, urok zamków i pałaców autorzy projektu artystycznego “Dziedzictwo Białorusi” pokazali w programach telewizyjnych, w ilustrowanych albumach, na wystawach fotograficznych.